
Madryt
Madryt
Podziwianie dzieł sztuki, błądzenie nocą po obrzeżach miasta przez krzaki, piłkarskie święto i spacery między uliczkami. To wszystko podczas weekendu w Madrycie.
Okoliczności wyjazdu
Data podróży: 20-22 listopada 2015
Kolejny króciutki weekendowy wypad. Zupełnym przypadkiem trafiłam z terminem akurat na El Clasico, czyli hiszpańskie derby pomiędzy Realem i Barceloną. Już na lotnisku w Modlinie poznałam grupę znajomych wybierających się na mecz, a jak się okazało w samolocie takich osób było znacznie więcej. Co ciekawe typ kibiców bardziej zamożnych, bo nigdy nie widziałam aż tyle sprzedanego alkoholu w samolocie, a czym to później skutkowało szkoda opowiadać 🤪

Do tego już w trakcie lotu okazało się, że opóźni się o godzinę, co skutkowało tym, że na lotnisko dotarłam o bardzo późnej porze. Było już totalnie opustoszałe, a ja musiałam jeszcze szukać hotelu. Teoretycznie miał być w pobliżu lotniska, w praktyce znajdowało się tam pełno dróg tylko dla samochodów. Skończyło się na tym, że sama, w środku nocy na drugim końcu Europy, na jakichś opustoszałych obrzeżach miasta przeskakiwałam przez barierki i przedzierałam się przez chaszcze, żeby tylko znaleźć się w końcu w łóżku… Na szczęście wszystko się udało, a dużo łatwiejszą drogę na lotnisko znalazłam drugiego dnia, kiedy już było jasno, a ja potrzebowałam dostać się na stację metra.

Zwiedzanie i wrażenia
Podejrzewam, że Madryt nie jest najlepszym, co Hiszpania ma do zaoferowania, to ładne miasto ale mnie nie powaliło. Dużo klimatycznych uliczek, efektowny Pałac Królewski, nieco przyjemnych parków.

Zawieść może charakterystyczny dla Madrytu pomnik niedźwiedzia, wiecznie otoczony turystami. Ja zdecydowałam się jeszcze odwiedzić dwa muzea Prado oraz Królowej Zofii (to drugie szczególnie ze względu Guernicę Picassa) — naprawdę warto!

Z racji tego, że akurat miał odbyć się mecz między Realem a Barceloną, podjechałam też zobaczyć jak to wygląda pod stadionem Santiago Bernabeu. Cóż, stadion jak stadion, a w koło pełno kolorowych kibiców. Marny ze mnie znawca sportu, więcej za wiele nie mogłam docenić 😂 Pogoda w listopadzie była nieznacznie lepsza niż w Polsce, dlatego zwiedzało się przyjemnie. Ogólnie wyjazd na plus, chociaż bez rewelacji.