Prisztina
Prisztina
Wizyta w stolicy najmłodszego państwa w Europie.
Okoliczności wyjazdu
Data podróży: 26-28 kwietnia 2018
O loty z Polski do Kosowa trochę ciężko, dlatego my dotarliśmy tam dolatując najpierw do Berlina. Niestety z lotniska w Prisztinie do miasta nie kursują żadne autobusy, dlatego jedyną opcją jest taksówka. Mieliśmy szczęście, że skontaktowaliśmy się wcześniej z hotelem, dlatego znaliśmy cenę, jaką powinniśmy zapłacić. Bo na miejscu, jak się można było spodziewać, taksówkarz próbował wcisnąć coś innego 😉 Sam nocleg (wybraliśmy Hotel Denis) był całkiem przyjemny i z sympatyczną obsługą.
Zwiedzanie i wrażenia
Prisztina zdecydowanie nie jest turystycznym miastem, nie ma tam zbyt wielu zabytków. Katedra, ciekawy budynek Biblioteki Narodowej, wieża zegarowa, parę meczetów, pomników i to chyba tyle. Dużo bardziej atrakcyjnym i zabytkowym miastem w Kosowie jest Prizren, którego niestety nie mieliśmy czasu odwiedzić. Przyjemnym miejscem w stolicy był główny deptak miasta, aleja Matki Teresy.
Znajdowały się tam liczne knajpki, poza tym można było pospacerować. Znalazły się też w Prisztinie całkiem ładne parki. Dodatkowo jest to miasto położone na górzystym terenie, więc ogólnie widoki mogły się podobać.
Na pierwszy rzut oka nie było widać szczególnej biedy spowodowanej wojną. Właściwie to miasto ładnie się rozwija, widać wiele nowych inwestycji, trwają budowy. Mimo to ogólnie infrastruktura i organizacja przestrzeni publicznej, również kultura na drogach, pozostawiały wiele do życzenia. Generalnie miałam wrażenie, że jest to miasto nieco niedojrzałe do nowej rzeczywistości. Ludzie byli uprzejmi, natomiast szersza turystyka (pewnie ze względu na charakter miasta) chyba jest tam nieco obca.
Jednak cieszę się, że odwiedziłam kosowską stolicę. Bo mimo że nie wyróżniała się szczególnie atrakcyjnością, zawsze było to nowe, warte uwagi doświadczenie.