Porto
Porto
Pełne barwnych kamienic „Miasto Mostów”, czyli kolejne malownicze miejsce w Portugalii.
Okoliczności wyjazdu
Data podróży: 18-19 stycznia 2018
Do Porto przylecieliśmy z Madery. Mając w planie powrót następnego dnia o świcie, od razu zameldowaliśmy się w przylotniskowym hotelu OPO (bardzo przyjemny, szkoda, że tylko na jedną noc) i ruszyliśmy na zwiedzanie miasta.
Zwiedzanie i wrażenia
Z metra wysiedliśmy w centrum, gdzie w oczy rzuciła się barokowa architektura, w tym Kościół św. Antoniego z fasadą udekorowaną niebieskimi płytkami azulejo. Pierwsze kroki skierowaliśmy ku potężnej Katedrze Sé, przywodzącej nieco na myśl podobną, którą widzieliśmy w Lizbonie.
Krążąc nieco stromymi uliczkami i schodami, mijając po drodze obronne mury miasta, udaliśmy się w kierunku najbardziej charakterystycznego obiektu w Porto — mostu Ponte Dom Luís I. Jest to ogromna, stalowa konstrukcja nad rzeką Duero, oferująca niesamowicie malownicze widoki. Nad rzeką położona jest dzielnica Ribeira, pełna kolorowych domków i klimatycznych uliczek.
Po drugiej stronie wody wspięliśmy się jeszcze na plac przy klasztorze Mosteiro da Serra do Pilar. Tam mogliśmy się nieco bardziej rozkoszować widokiem na Porto. Jest ono niesamowicie położone, wpadająca niedaleko do oceanu rzeka dzieli jego górzysty teren. Nie bez powodu Porto nazywane jest miastem mostów. Do tego ciągnąca się gęsta zabudowa. Było co podziwiać 😊
Później trafiliśmy jeszcze pod Kościół św. Ildefonsa. Był to kolejny barwny barokowy budynek, zdobiony typowymi dla Portugalii płytkami azulejo. Na koniec pozostało nam jedynie pospacerować ulicami Porto, nacieszyć się jego klimatem i skusić na obiad w jednej z knajpek.
Porto nie urzekło mnie aż tak jak Lizbona, ale i wciąż jest wyjątkowym miastem. Było to świetne zakończenie naszej portugalskiej wycieczki.