Budapeszt
Budapeszt
Przepiękne, bajkowe miasto nad Dunajem.
Okoliczności wyjazdu
Data podróży: 2-3 maja 2016
Jedna ze stolic, które odwiedziłam w trakcie podróży z Interrail. Dotarłam pociągiem z Zagrzebia, trafiłam akurat na czas kryzysu migracyjnego w Europie, co widać było na granicy — ogrodzenie z drutu, uzbrojone służby na granicznej stacji kolejowej… Dodatkowym „urozmaiceniem” podróży było to, że w pewnym momencie (podejrzewam, że ze względu na remont trakcji) poproszono nas o przeniesienie się do zastępczych autobusów, dzięki czemu miejscowości na trasie można było zobaczyć od innej strony.
Na miejscu powitała mnie piękna pogoda, więc żeby nie tracić czasu udałam się od razu na zwiedzanie miasta, żywić się mogłam jedynie wspomnieniami o wczorajszej pizzy 😂 Na koniec dnia oczywiście złapała mnie burza, zepsute buty po raz kolejny przemokły, ale w końcu udało mi się jakoś doczłapać do hostelu (Hostel Paprika). Wszystko z nim było w porządku, kameralna atmosfera i śniadanie, problemem był jedynie kompletny brak oznaczenia — przez chwilę stojąc tak przed budynkiem, totalnie przemoczona, myślałam już, że mój nocleg po prostu nie istnieje… Na szczęście wystarczyło zapytać w pobliskim hotelu, gdzie poinstruowano mnie, jak wyglądają tajemne drzwi. Poza tym w Budapeszcie w końcu udało mi się kupić nowe buty, które mam do dzisiaj, a stare, które nie wytrzymały tej europejskiej wyprawy przynajmniej dokonały żywota w pięknym miejscu 😂
Zwiedzanie i wrażenia
Jedno słowo, którym opisałabym Budapeszt — bajkowy! Wieżyczki, kolorowe dachy, monumentalne budowle nad rzeką i mosty, jak w jakimś królestwie 😍
Pierwsze kroki skierowałam w stronę kościoła św. Macieja, którego wzorzysty dach zrobił na mnie niesamowite wrażenie, pobłądziłam nieco po okolicznych uliczkach. Następnie udałam się w kierunku Baszty Rybackiej, chyba najmilej wspominany przeze mnie zabytek, liczne schody, wieże, można było krążyć i podziwiać widoki. Zarówno z baszty jak i Zamku Królewskiego, gdzie udałam się później, rozpościerał się przepiękny widok na położoną nad Dunajem drugą stronę miasta, ze szczególnie widocznym budynkiem Parlamentu. Mostem Łańcuchowym przespacerowałam na wschodnią część miasta (Peszt), gdzie opuściło mnie szczęście i momentalnie dopadł mnie ulewny deszcz, przez co jedyną atrakcją, o jaką zahaczyłam była Bazylika św. Stefana.
Kolejnego dnia pospacerowałam nieco więcej po wschodniej stronie miasta, udałam się też na wyspę św. Małgorzaty, sprawiającej wrażenie przyjemnego miejsca na relaks. Dalej udałam się pieszo w stronę dworca, po drodze mijając Synagogę.
Budynek kolejowy sam w sobie robił wrażenie, spodobało mi się, jak pociąg czekał już w jego wnętrzu. Pozostało mi więc pożegnać się z Budapesztem, który swoim klimatem szczególnie mnie zauroczył.
Budapeszt wieczorowo
Data podróży: 7 maja 2018
Budapeszt miałam okazję odwiedzić raz jeszcze, kiedy był niestety dość krótkim przystankiem na koniec innej wycieczki. Z biegiem czasu moje pozytywne odczucia nie osłabły, wręcz przeciwnie, doceniłam to miasto jeszcze bardziej.
Tym razem miałam okazję nadrobić to, co ze względu na kiepskie warunki atmosferyczne musiałam poprzednio odpuścić, czyli zwiedzanie Budapesztu wieczorową porą. A wygląda on wtedy przepięknie! Widać, że miasto dba o dobre wrażenie i sporo zainwestowano w oświetlenie, co naprawdę się opłaciło. Wszelkie budynki nocą prezentują się intrygująco, a światła na mostach i ich odbicia na wodzie stwarzają niesamowity efekt. Koniecznie polecam będąc w Budapeszcie wybrać się na wieczorny spacer ☺️