Tirana
Tirana
Wizyta w albańskiej stolicy i objadanie się burkiem.
Okoliczności wyjazdu
Data podróży: 30 kwietnia - 1 maja 2018
Kolejna z bałkańskich stolic, którą odwiedziliśmy podczas majówki. Dojechaliśmy autobusem z Macedonii, a konkretnie z położonej blisko granicy miejscowości Struga.
Podróż co prawda dłużyła się nieco na przejściach granicznych, ale ogólnie przebiegła sprawnie. No i te widoki po drodze! 😍 Niesamowite góry! Aż szkoda, że poza jednym postojem podziwiać je można było jedynie zza okien autobusu.
W Tiranie spaliśmy w hotelu Rex, który jak na jedną noc był całkiem OK.
Zwiedzanie i wrażenia
Jeszcze pierwszego dnia pobytu urządziliśmy sobie spacer po Tiranie. Zaczęliśmy od przestronnego placu Skanderbega. Znajdowały się również m.in. pomnik rzeczonego Skanderbega, wieża zegarowa, meczet Ethem Beja oraz Narodowe Muzeum Historycze, którego budynek zdobiła ogromna mozaika.
Mijając Pomnik Przyjaźni, przeszliśmy się jeszcze kawałek miastem (swoją drogą ruch drogowy był tam mocno chaotyczny, a kierowcy uwielbiają używać klaksonów) i dotarliśmy do uroczego, choć niezbyt spektakularnego kamiennego Mostu Tannera. W jego bliskiej okolicy znajdowała się też niewielka rzeka Lana, wzdłuż której przyjemnie było chwilkę pospacerować.
Później trafiliśmy pod Piramidę w Tiranie. Nieco osobliwy budynek, mocno zalatujący komuną. Szkoda, że niestety też zniszczony i zaniedbany. Zaraz obok piramidy znajdował się pamiątkowy Dzwon Pokoju.
Na koniec dnia odpoczęliśmy chwilkę w parku Rinia.
Kolejnego dnia zobaczyliśmy właściwie tylko położoną trochę na uboczu, z dala od ruchliwego centrum Mozaikę Tirany.
Tirana to w sumie dość zwyczajne miasto, nieprzeładowane szczególnie atrakcjami. Mimo wszystko miło było je odwiedzić i pospacerować po centrum.