Sofia
Sofia
Zimą w bułgarskiej stolicy u podnórza gór.
Okoliczności wyjazdu
Data podróży: 3-5 lutego 2017
Kolejny raz skorzystałam z możliwości jakie dawało latanie z przesiadkami w Berlinie. O dziwo był to też jeden z moich najlepiej zorganizowanych wyjazdów — w końcu miałam dokładny plan, który udało mi się niemalże idealnie zrealizować 🙂(miła odmiana od mojego zwyczajowego chodzenia na żywioł...).
Oba loty minęły bezproblemowo. Niestety dojazd do centrum nieco mniej, bo wsiadłam do autobusu jadącego w stronę drugiego terminala zamiast miasta, a kierowca nic nie ogarniał po angielsku. Koniec końców i tak dojechałam tam, gdzie chciałam. Generalnie wszechobecna cyrylica utrudniała odnalezienie się w mieście, ale i to spokojnie można było ogarnąć.
Zwiedzanie i wrażenia
Jeszcze tego samego wieczoru, którego przyjechałam, udało mi się nieco zobaczyć. Zwłaszcza Sobór św. Aleksandra Newskiego wyglądał spektakularnie w nocy z podświetleniem.
Na drugi dzień cel miałam jeden — górę Witosza. Jak tylko dowiedziałam się, że Sofia leży w tak bliskim sąsiedztwie szczytu, to byłam przekonana, że muszę wybrać się w tamte rejony. Oczywiście ja i narciarstwo nie mamy ze sobą absolutnie nic wspólnego, więc po prostu przejechałam się na górę kolejką gondolową, podziwiając przy okazji widoki. W lutym na tej wysokości było mnóstwo śniegu, przez co krajobraz prezentował się niezwykle ładnie, ale jednak nie była to aura sprzyjająca dłuższym spacerom. Po powrocie do centrum wybrałam się na jeszcze jeden spacer o zmierzchu, przechadzając się m.in. deptakiem Vitosha Boulevard.
Mój ostatni dzień w Sofii przyniósł najbardziej intensywne zwiedzanie — liczne zabytkowe cerkwie, monumentalne budynki, mosty oraz pomniki, niektóre będące wspomnieniem komunizmu. Udałam się jeszcze do klimatycznej knajpki spróbować nieco bułgarskiej kuchni i lokalnego wina. Na koniec starczyło czasu na jeszcze jeden spacer po mieście, który był okazją, żeby po raz ostatni zobaczyć z daleka wznoszącą się nad miastem górę Witosza.
Sofia może nie jest najpiękniejszym miastem, jakie dane mi było odwiedzić, ale jest tam co zobaczyć. Do tego tak bliskie sąsiedztwo gór zdecydowanie zwiększa jego atrakcyjność.